Szkoła Podstawowa nr 3 im. Adama Mickiewicza w Kraśniku

Tak pamiętam „podstawówkę”

         Do Szkoły Podstawowej nr 3 w Kraśniku uczęszczałem w latach 1973 – 1982. Wówczas nauka w podstawówce trwała osiem lat.  Budynek nie był tak kolorowy i nowoczesny jak teraz.  Szkoła była o wiele mniejsza. Trwała jej rozbudowa.  Nie mieliśmy sali gimnastycznej. Lekcje w-f odbywały się na korytarzu szkolnym lub na boisku żwirowym.  Gdy padał deszcz, tworzyły się tam kałuże. Można sobie wyobrazić, jak wyglądaliśmy po lekcji na mokrym boisku.

Moją wychowawczynią w klasach I – III była pani Janina Golec. Lubiliśmy naszą panią. Miała ciepłe podejście do dzieci. W czwartej klasie moim wychowawcą został  pan Kazimierz Gustyn,  nauczyciel języka polskiego. Jednak ten przedmiot nie był moim ulubionym. Bardzo lubiłem plastykę,  ponieważ zajęcia z panią Capałą były bardzo ciekawe.  Zajęcia z religii odbywały się poza szkołą. Na lekcje katechezy chodziliśmy do salki wynajmowanej u państwa Mirzwów przy ulicy Budzyńskiej. Później lekcje religii przeniesiono do domu na skrzyżowaniu ulicy Budzyńskiej i Urzędowskiej, a następnie odbywały się w domu na ulicy Nadstawnej.  Wszystkie te kwatery znajdowały się w prywatnych domach, ponieważ w czasach PRL w szkole obowiązywał zakaz nauczania religii.

       Z tamtych czasów pamiętam dobrze czyny społeczne organizowane przez naszą szkołę.  Wspominam, jak wspólnie z kolegami i koleżankami z klasy  sadziliśmy drzewka w pobliżu  Fabryki Łożysk Tocznych. Były to nasze piesze wyprawy plenerowe.  Najgorsze moje wspomnienia dotyczą pochodów  pierwszomajowych. Corocznie w Święto Pracy uczniowie mieli obowiązek  przygotować chorągiewki i uczestniczyć w pochodzie. Te uroczystości odbywały się naprzemiennie w Kraśniku Fabrycznym w pobliżu Domu Kultury lub w Kraśniku Starym przed Pomnikiem Partyzanta.  Trasy te pokonywaliśmy pieszo, wspólnie z uczniami innych szkół.

       Najlepsze moje wspomnienia z  czasów szkoły podstawowej dotyczą kolegów z klasy.  Jednym z nich jest kolega z ławki Marek Dec, z który jeździłem na zawody w puszczaniu latawców. Drugim ulubionym kolegą, z którym lubiłem spędzać czas na przerwach był Sławek Pastuszko.            

            Uczęszczając do szkoły na Budzyniu nie miałem łatwo, gdyż moi rodzice tu pracowali, więc natychmiast byli informowani o wszystkich moich przewinieniach i złych ocenach.